Zdarzylo sie ostatnio, ze w moje rece wpadla gra Assassin's Creed 2. Niewiele wczesniej kupilem konsole PS3 i, jako ze jest to dosc spory wydatek, przegladalem opinie na temat gier na owa platforme. Jedna z najlepszych wg internetowych opinii byla wlasnie AC2, wiec generalnie nastawilem sie przepozytywnie i oczami wyobrazni widzialem juz godziny swietnej rozrywki. Faktycznie - swietna rozrywka byla. Jakies 2 godziny. Po pierwszym uruchomieniu gra oczarowala mnie ogromem lokacji, cut scenkami, mozliwosciami naszego herosa o radosnym imieniu Ezio. Otoz Ezio ow moze, biegac, skakac, wspinac sie, wbiegac na sciany, skradac, atakowac z ukrycia, walczyc na miecze, strzelac i 3 miliony innych rzeczy. SUPER! Niestety... po bardzo krotkim czasie czar nowosci przemija (w zasadzie po ukonczeniu dosc rozbudowanego tutoriala). Rozpoczyna sie gra wlasciwa, ktora skalda sie z wielu (naprawde wielu) identycznych misji. Wydaje mi sie ze mozna je podzielic na 3 rodzaje:
1 - znalezc i zabic, 2 - dogonic i zabic, 3 - sledzic przez pare (nudnych) minut i zabic. W zasadzie nie byloby w tym nic zlego, gdyby miedzy poczatkiem kazdej misji a celem (zabic) gra wymuszala rozna taktyke, troche kombinowania itp. Owszem, mozna sie skradac, po cichu wykanczac straznikow, chowac ciala w krzakach itp itd. Mozna przekrasc sie po dachach, albo przeplynac kanalami. Mozna. Ale po co? Tytul gry w prawdzie sugeruje, ze tytulowym bohaterem jest cichy zabojca, ale nijak sie to ma do praktyki. Uniwersalna metoda ukonczenia kazdego zadania jest "wbiec w tlum przeciwnikow i ich zarabac". Co ciekawe, liczba owych indywiduow nie ma znaczenia. Bez wiekszego problemu zarzynalem 15 osobowe oddzialy (wystarczy szybko wciskac X)... Nie przegrywamy tez, jesli nas wykryja. Nie. Po prostu przeciwnicy rzuca sie na nas i bedziemy mogli ich hurtowo zarabac. Zapomnijmy tez o ukrywaniu zwlok. Przeciwnicy zupelnie nie przejmuja sie lezacymi trupami swoich kolegow. Nie jest to wg nich powod do wszczecia alarmu...
Dosc ciekawa idea tworcow jest wprowadzenie "rozglosu". Jest to licznik tego, jak bardzo jestesmy poszukiwani. Jesli wskazuje 0, patrole miejscie daja nam spokoj. Jesli nie, to zaczynaja nas gonic. Jest kilka metod pozbywania sie owego rozglosu. Moja ulubiona to zrywanie plakatow informujacych, ze wyznaczono za nas nagrode. Ciekawe jest zwlaszcza rozmieszczenie owych plakatow. Z niewiadomego dla mnie powodu tworcy stwierdzili ze w XV wieku ogloszen nie wieszano na wysokosci wzroku przechodniow. Bron boze! Umieszczano je zwykle na scianie budynkow na wysokosci 3 pietra! Albo na czyims balkonie...
Zebysmy nie nudzili sie za bardzo wykonywaniem po raz 30 tej samej misji z nowa nazwa, autorzy gry dorzucili typowe dla konsolowych gier szukanie trofeow i kluczy odblokowujacych dodatki. Na uwage zasluguje poszukiwanie pieczeci, dajacych dostep do nowej zbroi. I tu kolejne zdziwienie. Mimo ze kupujac gre liczymy na wysilek umyslowy i godziny kombinowania, jakby tu przejsc przez ochrone celu dostajemy... Prince of Persia... Etapy poszukiwania pieczeci sprowadzaja sie niestety do skakania po kolumnach, linach, gzymsach itp. Co gorsze, bardzo czesto na czas... Nie zebym narzekal, ale jak mam ochote na Prince of Persia, to gram w Prince of Persia a nie Assassina!
Kolejna ciekawa sprawa jest sterowanie. Autorzy popelnili tu najwieksza wg mnie glupote, jaka popelnic mogli. Otoz sprawili ze takie same kombinacje klawiszy powoduja rozne rzeczy, w zaleznosci od okolicznosci. Efekt jest taki ze czesto zamiast skakac, zwisamy na skraju dachu, zamiast uciekac, przelaczamy sie w tryb walki... Efekt poteguje jeszcze tragiczne zachowanie kamery. Wyobrazmy sobie ze meczymy sie z etapem typu Prince of Persia. Szykujemy sie wlasnie do skoku z malego gzymsu na kolumne. Nakierowujemy kontroler w odpowiednim kierunku i... nagle kamera robi zwrot. Efekt? Skaczemy w kierunku, ktory wskazujemy po przekreceniu kamery... innymi slowy spadamy i giniemy. Wydaje mi sie ze giniemy w Assassin's Creed tylko i wylacznie z winy kamery lub sterowania. W walce sie nie da. Naprawde...
Podsumowujac. Gra wyglada slicznie. Robi doskonale pierwsze wrazenie. Jest tepa do bolu. Nie oferuje niczego, czego nie mamy w innych grach w duzo lepszym wydaniu. Chcesz myslenia, planowania i taktyki? Hitman is your man. Chcesz skakania po gzymsach? Ksiaze Persji ci pomoze. Omijaj AS2! Tym bardziej ze cena to gigantyczne nieporozumienie.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment